Tomasz Witowski Tomasz Witowski
294
BLOG

Rotmistrz Pilecki - o takiej postaci nie możemy zapomnieć

Tomasz Witowski Tomasz Witowski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

W dniu wczorajszym miałem przyjemność brać udział w projekcji filmu "Pilecki" w reżyserii Mirosława Krzyszkowskiego, która odbyła się w Klasztorze Karmelitów Bosych w Poznaniu. Po projekcji reżyser filmu odpowiadał na pytania. 

Kim był Witold Pilecki każdy wie, dlatego w bardzo dużym skrócie:

  • rotmistrz kawalerii Wojska Polskiego
  • współzałożyciel Tajnej Armii Polskiej
  • żołnierz Armii Krajowej
  • więzień i organizator ruchu oporu w obozie koncentracyjnym Auschwitz (udał się tam dobrowolnie, następnie stamtąd uciekł)
  • autor raportów o Holokauście, tzw. Raportów Pileckiego

Wydawałoby się, że historia Rotmistrza idealnie nadaje się na film. W Polsce niestety jest inaczej. Do tej pory Witold Pilecki nie doczekał się godnego filmu. Powstał jedynie spektakl telewizyjny "Śmierć Rotmistrza Pileckiego", a teraz fabularyzowany dokument "Pilecki".

Chciałem podzielić się kilkoma uwagami na temat tego dokumentu.
Został on zrealizowany z darowizn ponad 2000 osób. Państwo nie dało ani złotówki. W filmie niestety wyraźnie to widać. Scenariusz kuleje, gra aktorska, poza kilkoma wyjątkami (Marcin Kwaśny zagrał bardzo dobrze) również bardzo słaba. Film trwa ok. 80 minut, w trakcie których możemy usłyszeć opowieści na temat Rotmistrza wygłaszane przez dr Adama Cyrę, relację syna Witolda Pileckiego - Andrzeja oraz filmowe przedstawienie niektórych wątków z życia Rotmistrza. 

Ten film, a raczej dokument, można oceniać dwojako: albo porównując do profesjonalnych filmów z dużo większym budżetem, lub też jako hołd oddany Pileckiemu przez autorów, którzy nie rozumieją dlaczego do tej pory taka postać nie doczekała się wybitnej kinowej produkcji.

W tej drugiej kwestii dokument nie zawodzi. Zwłasza młodzież powinna obejrzeć ten film, ażeby przynajmniej pobieżnie usłyszeć o wybitnym Polaku. W książce Six Faces of Courage z 1978 roku historyk brytyjski, profesor Michael Foot, zaliczył Pileckiego do sześciu najodważniejszych ludzi ruchu oporu podczas II wojny światowej.

Mimo tego doczekalismy się filmów typu "Ida", "Pokłosie" - nie przeczę, że są to filmy nieistotne. Powinny być jednak pewne proporcje. Tak jak robią to Amerykanie. Wszystko co pozytywne w swojej historii wywyższają i chwalą się wszystkim i wszędzie, natomiast ciemne karty swojej historii pokazują rzadziej i później. Pozytywny przekaz ma pierwszeństwo. Mam wrażenie, iż w Polsce łatwiej dostać dofinansowanie na film o pojedynczych złych zachowaniach Polaków w przeszłości, aniżeli o najwybitniejszych Polakach, o których powinien usłyszeć cały świat.

Pod tym względem ten film nic nie zmieni. Budżet był tak mały, że nie dało się zrobić go na wysokim poziomie. W Polsce zbiera kiepskie recenzje, a za granicą nikt się nim nie zainteresuje. Próbowano namówić Amerykanów do ekranizacji, sam reżyser Krzyszkowski przyznał, że jest pewne zainteresowanie, ale trudno dojść do konkretnych ustaleń.

USA, Niemcy czy Rosja dbają o to, żeby promować swoje dokonania (prawdziwe czy też zafałszowane) na świecie, za pomocą głośnych filmów. My natomiast do tej pory nie chcieliśmy tego robić. Może teraz to się zmieni. Mamy przecież gotowe scenariusze na światowe hity, chociażby:

  • Witold Pilecki
  • Jan Karski
  • Ryszard Kukliński
  • rodzina Ulmów

i wiele, wiele innych wybitnych postaci i rodzin.

Świat nie może o nich nie wiedzieć.

Polska musi pamiętać.

Zobacz galerię zdjęć:

Członek partii Prawo i Sprawiedliwość.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura