Komisja Europejska ogłosiła wyrok. Wprowadza pierwszy etap procedury praworządności w Polsce, która polega na zbieraniu informacji o sytuacji w naszym kraju. Tak więc spokojnie, histeria w mediach jest nieadekwatna do tego co się dzisiaj wydarzyło.
Martwi mnie jedno. Decyzja Komisji była jednogłośna. Czyli co? Komisarz Elżbieta Bieńkowska, która nie jest idiotką, bo nie pracuje za marne 6 tysięcy złotych, także zagłosowała przeciwko Polsce? Mam nadzieję, że polscy dziennikarze zajmą się tym tematem i przepytają Panią Komisarz. Donald Tusk, co chyba już nikogo nie dziwi, również nie jest zbyt aktywny. Polski nie broni, bo nie daj Boże Angela się zdenerwuje i co wtedy? Tak oto widzimy kto i w jaki sposób broni naszych interesów w Unii Europejskiej. Głosowanie Elżbiety Bieńkowskiej przeciwko legalnie wybranej władzy w Polsce to zdrada.
Donosicielstwo polityków Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej przyniosło zamierzony skutek. Ci ludzie nie potrafią merytorycznymi argumentami dyskutować w Polsce, więc jeżdżą wypłakać się w Brukseli obcym. Zwłaszcza Niemcom. Kiedyś inaczej się obchodzono z takimi donosicielami, ale - na szczęście dla nich - mamy XXI wiek i demokrację, która w żaden sposób nie jest zagrożona.
Najwyższy czas, aby Komitet Obrony Demokracji ponownie wyszedł na ulice i poparł niemieckie dążenia do ukarania Polski. Jak dobrze wiemy, pragną oni bratniej pomocy. Jeżeli dalej będziemy świadkami zdradzieckich donosów opozycji, ta pomoc rzeczywiście może nadejść.
Szkoda, że Komisja Europejska nie zajęła się sytuacją w Niemczech. Jako obywatel Polski wyrażam "głębokie zaniepokojenie" sytuacją mającą miejsce u naszych sąsiadów. Trzymam kciuki, żeby wszystko dobrze się dla nich skończyło i znaleźli godne miejsce dla swoich muzułmańskich braci. My będziemy się temu uważnie przyglądać.
Głęboko wierzę, że polscy obywatele dostrzegą sposób zachowania polskich urzędników z Donaldem Tuskiem i Elżbietą Bieńkowską na czele po ich powrocie do kraju, kiedy to zechcą kandydować w następnych wyborach. Będziemy pamiętać.
